Jestem zla. Jestem zla bo zaczales sie znow gburowato do mnie odzywac o pierdole. Mialam dobry chumo


Wyślij kartkę w prosty sposób!

Treść kartki:
Jestem zla. Jestem zla bo zaczales sie znow gburowato do mnie odzywac o pierdole. Mialam dobry chumor ale Twoj ton glosu sprawil ze poczulam sie zle. Naprawde. To uczucie jest prawdzie, istnieje, nie jest tylko moim wymyslem. Poczulam to uczucie smutku w sercu.. jakbym miala je opisac to powiedzialabym ze czuje wtedy w srodku jakby moj kwiat milosci do Ciebie wiedl. Sprawiles ze poczulam sie "malutka" w sesie ze co ja zrobilam? za co do mnie takim tonem mowisz? Dlaczego to zawsze jest Twoja pierwsza opcja? Dlaczego nie podejmiesz swiadomej decyzji zeby i tak sie do mnie milo i normalnie odezwac? nawet jak jestes na cos malego zly, albo czyms poirytowany. To jest swiadomy wybor. Czasem mnie to nie rusza ale czasem mam dosc i sie robie zalamana. Gdy sprawisz ze sie poczuje zle to zawsze potem oczekujesz ze poprostu powroce do swojego poprzedniego stanu. Stalo sie i to mam akceptowac bo inaczej nie bedzie. A jak tak mi nie odpowiada to moge sobie zmienic? Totalnie nie walidujesz i lekcewazysz to co ja Ci mowie czyli to ze jest mi przykro i ze sie zle czuje po takich Twoich zachowaniach i potrzebuje od Ciebie jakis maly, najmniejszy gest by mnie pocieszyc, udobruchac czy rozsmieszyc zebym sie znow poczula dobrze. Naprawde z reka na sercu, przysiegam ze tylko o to mi chodzi. Za kazdym razem.
I gdy NIC od Ciebie nie dostaje po jakims czasie (np. pol godziny) staje sie zawiedziona ze taki jestes. Ze ciagniesz nasza klotnie ale uwazasz ze ja ciagne bo nie potrafie sie "sama pocieszyc" co jest normalne. Zaczyna mi byc przykro ze nie zalezy Ci na moim lepszym samopoczuciu po tym jak mi je zepsules. Poprostu chce to poczuc kiedy juz mi je zepsujesz. Gdy tego nie czuje zaczynam czuc ze nie zalezy Ci na mnie, zaczynam plakac i histeryzowac bo tak naprawde zewnetrznie jestem zla na Twoje zachowanie (to ktore mi popsulo humor i to ze nie potrafisz do mnie reki wyciagnac gdy jawnie widzisz ze tego potrzebuje.. a zarazem w glebi czuje zupelnie inaczej.
Moze jestem jakas dziwna ale w tej zlosci nadal przemawia przeze mnie ta prawdziwa kochajaca Cie ja. Ta ktora chce sie z Toba posmiac, ogladnac film, poprzytulac, posiedziec w Twoich ramionach i dac Ci buziaka w policzek, czy zrobic cos glupiego i pogrzbac Ci w nosie.. I ta prawdziwa wersja mnie chciala by to juz nastapilo jak najszybciej, ale nie moze nastapic bo ma blokade, a tą blokada jest brak jakiekolwiek gestu z Twojej strony. I stad moja histeria. Mam wrazenie ze Ty mnie totalnie mis interpretujesz bo nie chce mi sie nigdy wierzyc ze serio bylbys taki bezduszny. Bo to jest bezduszne; patrzyć jak ktos przez Ciebie cierpi, wiedziec dokladnie jakie jest na to lakarstwo i potrafic siedziec jakgdyby nigdy nic i ogladac film. Z zewnatrz tak to wyglada. Tak to zawsze odbieram ale mysle jednak ze w srodku jest inaczej. Ze po czesci jestes zly na mnie ze sie tak przjmuje czyms co dla Ciebie pewnie nie bylo niczym wielkim. Ale moze tez czujesz ze mnie zawiodles i to sprawia ze czujesz sie przegrany? A w glebi serca tez bys chcial by juz bylo fajnie i dobrze ale chcialbys by sie tak stalo bez jakiegokolwiek wysilku z Twojej strony, czy jakiegos serdecznego gestu do mnie. Bo dla Ciebie nic wielkiego sie nie stalo i nie rusza Cie to ze mi Twoje zachowanie zepsulo nastroj. Chcialbys zeby poprostu zostalo Ci wybaczone i zebysmy zapomnieli o calej sprawie. I Maciek wiele razy tak robie, jestem ta silniejsza i odpuszczam. Mimo ze w sercu jest mi zawsze źle że mnie znow zle potraktowales to jakby jestem zmuszona "akceptować" to ze "Ty mnie i tak nie udobruchasz". Ze to ja musze odpuscic a tak jest poprostu nie fair do moich prawdziwych uczuc. Ciagle to dusze w sobie i ukrywam. Ciagle sie staram wziac oddech i nawet sama załagodzic sytuacje, przytulic Cie czy cos, nawet w przypadku gdy to TY znow byles do mnie chujowy. Jest mi ciezko Cie przytulac gdy to jest w polowie szczere, bo zeby bylo mega szczerze to musze to tez poczuc od Ciebie. Chce poczuć ze w ogole obchodza Cie moje uczucia i gdy je ranisz. Może myślisz ze siebczepiam o nic ale to naprawdę nie jest nic. Bo to jest zamknięte koło toksycznej relacji w takim momencie. To jest niesamowicie wazne. Bo To sie wszystko z czasem się we mnie buduje.

Bardzo zadko mnie tak szczerze emocjonalnie wspierasz. Lubisz ze mna przebywac tylko jak jestem radosna, zdrowa i dobrze sie czuje. Gdy jestem smutna, zla, poirytowana, czy chora to nie potrafisz mnie pocieszyc, zadbac o mnie, zrobic cos dla mnie, byc moim lekarstwem. I najsmutniejsze dla mnie jest to ze mowie Ci wprost w twarz ze jestes dla mnie tak wazny, tak bardzo Cie cenie ze Twoj gest, Twoj dotyk, Twoj Usmiech, Twoje ramiona najbardziej....sa dla mnie najlepszym lekarstwem. Zawsze. Jesteś wstanie być moim najwspanialszym uzdrowicielem a niebchcesz mi tego dać :( Gdy to robisz to ja odczuwam ze Ciebie obchodze i naprawde dbasz o mnie. Macko, moj kochany i zarazem naprawde okrutny ( jednak mysle ze ta okrutnosc pochodzi z bojazni, ze czujesz ze musisz siebie chronic, a wlasnie gdybys mi sie totalnie oddal, zaufal, wtedy dopiero bysmy stworzylli naprawde glebaka więź i zrozumienie... ja tego chce). Moj Kochany Macko, mam do Ciebie w sercu tyle milosci ze mnie to przerasta... Ale zarazem mam w sercu tyle samo bojazni ze nie bedziemy razem. Ze kiedys moja miarka goryczy i lekcewazonych uczuc smutkow.. ( tych malych i tych duzych) sie przeleje. Boje sie tego codziennie. Boje sie ze mnie nie bedziesz traktowal z szacunkiem, ze nie bedziesz dla mnie dobry, ze nie bedziesz sie wysilał żeby mi sprawic przyjemnosc, ze nie bedziesz moją podporą kiedy bede slaba, ze mnie zostawisz w chorobie, ze nie bedziesz przy mnie w trudnych chwilach. Chce byc z Toba szczera. Naprawdę sie tego boje. Przeraza mnie to ze nigdy mi obiadu nie ugotowałeś. Ze nigdy sam w chorobie mi kanapki czy zupy nie przyniosles czy nawet jakiegos leku. Ze nawet po najwiekszej klotni nie przyniesiesz mi tego kwiatka sporadycznie.. ile razy mowilam ze bym chciała? Ze chcialabym zebys sie tak otworzyl wreczyl mi jednego kwiatuszka, symbolicznie na przeprosiny albo poprostu bo o tym pomyślałeś by mi sprawić przyjemność. Boje sie ze jak sama nie postrzatam to bede miec zawsze syf. Przeraza mnie przyszlosc bo mysle o tym np ze co jakbysmy mieli dziecko? Czy bylbys wstanie tak nagle to wszystko zmienic?Zająć sie mna i rodzina kiedy zaszla by taka potrzeba? Przeraza mnie mysl bycia chorej, z malym dzieckiem i kto sie wtedy zajmnie dzieckiem? Nie pokazales mi nigdy ze bylbys gotowy na to wszystko. Ty nawet kici kupy nie chesz zmienic... Kto dziecku i mi poda cos do jedzenia jakbym ja nie była wstanie? Kto mi posprzata? Mysle o tych rzeczach i sie boje. Bo sama nie dam rady. To jest duzy powod dlaczego nie jestem feministka. Bo ja jestem z tym ok ze kobieta potrzebuje mezczyzny. Jestesmy rozni, dlaczego nie mozemy polaczy nasze sily i stworzyc cos pieknego z tego? Dlaczego mamy walczyc? Ja nie chce byc taka sama jak facet. Nie chce sie czuc jak facet a tak sie troche czuje. Ja chce by mnie ktos rozpieszczal, zadbał o mnie a przynajmniej mi pomogl. A w zamian za najlepsze otrzymasz najlepsze. Podlewasz kwiatuszka to on kwitnie.
Nie wiem co Cie w zyciu tak zniszczylo ale jestes strasznie slaby psychicznie. Latwo sie irytujesz, poddajesz, zloscisz, zachowajusz sie sam jak dzieciak strzelajac focha. Jak Cie kocham to to jest naprawde nie do zniesienia na dluzsza mete wiec nie dziw sie ze co jakis czas się zachowuje jak wariatka jak juz nie wytrzymuje. Godzinami grasz i nie obchodzi Cie syf w domu czy to ze smieci na zewnatrz wychodza czy zeby wlasne pranie poskladac. Wszystko to co wymienilam to nie sa cechy dojrzalego mezczyzny Macko. Mowie Ci to od serca nie by Cie zranic. Nie wiem moze nikt Ci tego nie uswiadamial. Moze zawsze wszytko bylo dla Ciebie robione z takich rzeczy i tego oczekujesz. Moze tak troche nawet tylko dlatego chcesz kobiety w swoim zyciu :( zeby to wszystko za Ciebie robila. Nie chce w to wierzyc. Wierze ze masz dobre serce tylko jestes troche zagubiony. Tak jak ja ale ja sie powoli odnajduje a Ty zostajesz i pogrążasz sie we wszystkim co złe.
Nie jestem Bogiem ale jest cos we mnie czego w wielu normalnych ludziach nie ma. Nie umiem tego wytlumaczyc. Tego co ja uwazam za dar ale tez i za przeklenstwo. Wiem co czuja inni ludzie i czesto czuje to razem z nimi. Nie wiem czy w gole mnie rozumiesz. Dlatego np kobiety na filmach placza, bardzej niz mezczyzni. Bo one bardziej sa wstanie sie wczuc i interpretowac te emocje co widza. Maja wieksza inteligence emocjonalną. A faceci nie i nie starają się zrozumieć, stad są te wszystkie między płóciowe problemy. Moja inteligencja emocjonalna jest jeszcze bardziej wyczulona. Bo nie tylko interpretuje uczucia ( jesli nie sa zwiazne z moja osoba) ale tez je czuje wraz z ludzmi. Jestem bardzo wrazliwa na ludzkie uczucia. Zawsze Ci mowie ze jak np jestes smutny to mnie tez momentalnie ogarnia smutek. To jest przeklenstwo ale i zarazem dar. Bo potrafie Cie zrozumiec ze jestes smutny ale tez odrazu i ja sie robie smutna. Jestem z natury pogodną osobą ale zyje i mieszkam z Toba, a Ty czesto jestes smutny, zawiedziony, zrezygnowany i to sie przeklada na mnie i ja staje sie Toba. Ja to wszystko wiem, zawsze czuje wszystkie te uczucia z Toba. Dlatego jest mi tak ciezko bo czuje Twoj ciezar i nie moge dojsc do siebie dlatego tez tak bardzo chce Ci jakos pomoc bo chce byc szczesliwa ale chce to dzielic z Toba.
Sama mam niesamowicie silna energie. Zaczynam sobie to uswiadamiac. Zawsze umialam dzielic sie tym dobrym z innymimi, nawet troche wierze ze w pewnym sesie to jest moj cel na tej ziemi. Ale Ty tez masz silna energie i wiele z niej nie jest dla Ciebie dobre. I nigdy tak nie mialam jeszcze ale mnie przebijasz. Twoja zla energia zabija moja dobra :( Naprwde tak jest i chciałabym to wszystko zmienic wraz z Toba. Wrecz chce powiedziec do Ciebie. "Maciu, wyciagam do Ciebie codziennie reke, chce dazyc do szczescia, chce wyjac Cie z tego zyciowego dolka.. wez moja wyciagnieta reke i choc ze mna. Chodz ze mna w "dobre miejsce" a Ty mi na to odpowiedasz "spierdalaj" ja sobie rade dam, bo nie chcesz zrobić coś co Ci proponuje ze może być dobrym rozwiązaniem. A moze czas jest przyznac ze Ty tez mnie potrzbujesz? Wiesz powiem Ci ze to by bylo najpieknijsze uznanie jakie bym dostala od Ciebie. Az sie wzruszylam jak o tym pomyslalam... jakbym sie poczula wiedzac ze Ty mnie potrzebujesz.
Zaczynam odkrywac jak niesamowity jest ludzki umysl i jak to wszystko od niego zalezy. Wszystko co sobie wmawiamy ze nie mozemy to jest zwykla blokada w mozgu, bo juz wyrylismy sobie w naszych glowach ze nie mozmy, nie potrafimy, nie osiagniemy celu tak samo jak i.. że nie zmienimy sie. Maciek jestem z Toba tak blisko ze ja 100% wiem ze Ty gdzies tam gleboko w sercu to czujesz. Boisz sie ze nie bedziesz wstanie zmienic niektorych rzeczy zeby stac sie lepszym partnerem zyciowym dla mnie i boisz sie porazki. Ze znow sie nie uda. Ze nic w zyciu Ci sie nie udaje i ze nic nie masz. Masz mnie... Czasem wierze ze nadejdzie ten dzien kiedy naprwde "zobaczysz" mnie taka jaka jestem, nie tak jak Ty mnie interpretujesz przez Twoje szare prze zycie wykłute okulary. I jak wkoncu mnie zrozumiesz to wraz ze mna bedziesz szczesliwy.
Byles dla mnie najtrudniejszą w zyciu osoba do zrozumienia i rozkminienia bo niektore Twoje zachowania byly dla mnie totalną nowoscia i musialam sie nauczyc co one znacza. Ale z czasem zaczym Cie coraz bardziej odkrywac i rozumiec, bo sporadycznie sie otwierasz do mnie i to pozwala mi Cie lepiej poznac i mocniej kochac.

Znow spedzilam 3 godziny rozmyslajac i piszac to wszystko. . (Widzisz dla mnie samo to jest miloscia. Ze jest po 1 rano, musze rano wstac ale Ty i nasze dogadanie sie jest dla mnie wazniejsze dlatego podjelam kolejna tego probe. ) Probuje Ci to jakos wytlumaczyc. Moje podejscie do zycia i to kim jestem. Bo jest pewnie totalnie inne niz cokolwiek z czym miales w zyciu stycznosc. A jakby tak zmienic swoje myslenie? Uwierzyć ze moze wszystko co najlepsze jest jeszcze przed Toba? I ze moze moje podejscie do zycia jest lepsze niz Twoje i nie ma nic w tym zlego! To nie znaczyloby ze jestes gorszy. Dlaczego nie sprobowac czegos innego? Nie nauczyc sie czegos totalnie innego? Popatrz co ja zrobilam? Spotykanie sie z Toba i caly Ty jest najbardziej "odmienną" partią mego zycia od calej jego reszty.
Chce byc z Toba szczera, zawsze. Chce byc czysta i dobra. Chce miec dusze dziecka i troche Ci jej dac, bo tacy ludzie sa najszczesliwsi. Chce moc sie powyglupiac przy Tobie, zrobic cos durnego i czuc sie bezpiecznie. I chce bys Ty mogl przy mnie tez to czuc. Ale kiedy mnie zranisz czy zawiedziesz albo kiedy mam zly dzien i jestem slaba potrzebuje Twojego dobrego serca. Potrzebuje tej najlepszej wersji Ciebie. Nie jestem z Toba tylko by ulzyc Twojemu ciezarowi, wspierac Cie i byc dla Ciebie tylko tez by sama móc to otrzymac. Znasz napewno to przyslowie ze przyjaciol poznaje sie w biedzie. Ty w mojej biedzie zawsze mnie zostawiasz. "Bo Cie wkurwiam" Jejku dla mnie to jest takie prymitywne wytlumaczenie i zwykla wymowka ktora sam wiesz jest bullshietem. Caly problem tkwi glebiej w Tobie.
Macko, nie ma opcji zebym cale zycie byla tylko silna i w dobrym humorze. Zycie takie nie jest. Jestem kobieta i bycie "silna" jest meska cecha. Ja jestem bardziej kobieca. Czasem slabsza i chce sie na kims oprzec. Chcesz zebym czula że ze wszystkim sama sobie poradze i do niczego Cie nie potrzebuje? Nie czujesz sie dobrze gdy Ci mówię ze Cie potrzebuje ? Kazda Kobieta chyba chce poczuc ze nie jest sama ze wszystkim. Potrzebuje silnego faceta ktory tez mi poda reke w trudnych chwilac w moim zyciu, a juz zdecydowanie nie bedzie powodem moich ciaglych smutkow.

2.75
Schemat kartki: Serce kocham Cię
Kategorie schematów:
WalentynkiMiłosne
Kategorie gotowych kartek:
WalentynkiMiłosne
Podkategorie: od żony
Adres do KARTKI
Obrazek kartki
Umieść na stronie www lub blogu
25-01-2019 19:15
Kartki online: 69
All online: 210
Zalogowanych: 0
Hurtowe kopiowanie treści zabronione
Gen: 0.0171s, odsłon: , 19:31:33